F1

Paweł Nowakowski, F1 [wersja odkodowana]

Poprosiłem Euzebiusza o pomoc. Nie był moim sobowtórem.
Poprosiłem Lucynę o pomoc. Nie była moją konewką.
Poprosiłem Krzysztofa o pomoc. Nie był moim żołnierzem.
Poprosiłem Ingę o pomoc. Nie była moją granicą.
Poprosiłem Piotra o pomoc. Nie był moim telefonem. Nie był też telefonem. Hybrydą Georgii i George’a.
Był luty. W dniu hamerykańskiego bełkotu z sercami, miałem trzy możliwości. Wyjść jak cegła: główką, wozówką lub na sztorc. A mierzyłem więcej niż sześć i pół na dwanaście na dwadzieścia pięć. Biała kobieta w białych drewniakach chciała pomóc. Pociągnęła mnie za głowę, do jednego z oczu wsadzając wskazujący palec. Hipopotam mówił: „przede wszystkim nie szkodzić”. Cietrzew: „złej baletnicy szkodzi rąbek przy spódnicy”. Albert Rosenfield: „szkoda gadać”. Kerem Habsburg: „kto późno przychodzi sam sobie szkodzi”. Biała kobieta: „Zaszkodziłam?”. Zaszkodziłaś… Nie szkodzi.
Święty Pantaleon (patron fizyków, lekarzy i akuszerek) twierdził, że wędliny utrzymują nas przy życiu. Za pomocą flaków. Przy pomocy procedur. Po jedzeniu należy odczekać godzinę, dopiero wtedy można iść popływać. Procedury należy respektować. A rozporządzeń przestrzegać. Rozporządzenie nr 1407/2013 z 18 grudnia 2013 roku, weszło w życie 1 stycznia 2014 i zastąpiło wcześniejsze rozporządzenie nr 1998/2006 z 15 grudnia 2006. Tak jak symglic zastępuje diaril, jak vidotin – prestarium, a allupol – milurit. I to jest dobre.
Cebuli Kuli przypisuje się negocjacje z kosmitami, wywoływanie wojen, zlecanie zamachów, stosowanie parapsychologii kontrastowej, kołczingu i kontroli umysłów. A ona tylko usidlała młodzieńców. Wymachiwała brokułami, hipnotyzowała karczochem, do oczu wciskała pomidory, dziurki w nosie zatykała korzeniem pietruszki, natkę aplikując do uszu. Recytowała przy tym sentencje Czarnego Łosia, doprowadzając młodzieńców do absolutnej rezygnacji z zalotnego mrugania i do bezwarunkowej uległości wobec rodzicielek mrówek, nawet tych zepsutych. Nagrodą była wędlina. I hisbata. A ta była wyrafinowanie dobra.
Potem Cebula Kula została księżną melasy, królową grochu i cesarzową śmietany. Ale to już osobna herstoria. I cholernie nudna.
Opowieści o pomocy szkodzą. Z procy, niczym prorocy, strzelając wystudiowanymi i umiejętnie skonstruowanymi zdaniami, zamulającymi kubki rozumowe gawiedzi, rozbudzają nadzieje i wywołują uniesienia. Tymczasem kluczem do gryzmolenia w myślach człowieczych, jest człeka nadgarstek. Stuknijta se w to miejsce młotkiem. Dużym. Z całej siły. To dopiero opowieść, mit założycielski, legenda o Zosi co nie chciała Szkotki, saga o ludziach plazmy, zespół Gawęda.
Kiedyś zdarzało się, że opowiadanie mogło pomieścić w sobie tyle wątków, ile dziś jest w powieściach kryminogennych, jeśli nie więcej. Obecnie milczenie jest najwyższą możliwą formą sztuki. Dlatego „literatura należy do minionej epoki i nie ma dla niej miejsca we współczesnym świecie”.
Ziemia jest torusem. Tak mi wyszło z obliczeń.

powrót